Siatkówka sparaliżowana, czyli rozgrywki z koronawirusem
Siatkówka jest sportem drużynowym, dlatego obawy związane z zarażeniami zawodników są coraz bardziej popularnym zjawiskiem wśród sportowców. Co ważniejsze, rozpoczynająca się PlusLiga pokazała, iż wirus robi z każdym co chce. Ktoś słusznie porównał rozgrywki do ‘randki w ciemno’ – nigdy bowiem nie wiadomo, w którym momencie choroba pojawi się w kolejnej drużynie.
Plusliga, jak pokazują ostatnie wydarzenia jest jednym z wydarzeń sportowych, w których co i rusz pojawiają się nowi zawodnicy z pozytywnym wynikiem testu na Covid-19. W ubiegłą sobotę podano, iż wirus dotarł również do PGE Skry Bełchatów. Tym samym na obecny moment nie ma już żadnej drużyny siatkarskiej, która nie musiałaby walczyć z „dodatkowym przeciwnikiem”.
Siatkówka i PlusLiga, która wciąż jest przekładana
Pandemia rozprzestrzenia się w całym kraju, dlatego prezesi niemalże wszystkich klubów regularnie decydują się na przeprowadzanie testów. Nawet, jeśli w danej ekipie nie ma żadnych objawów, nie oznacza to, iż sportowcy nie są zarażeni. Jeszcze w trakcie trwania okresu przygotowawczego do PlusLigi w gdańskim zespole testy potwierdziły kilkanaście przypadków Covid-19. Chwilę później choroba pojawiła się również u sportowców z Zawiercia. Na ten moment z 10 zaplanowanych kolejek, udało się rozegrać tylko jedną w całości. Często bowiem mecze okazywały się odwoływane na dosłownie kilkadziesiąt minut od planowanego spotkania.
Wygląda na to, że obecna siatkówka, podobnie jak wiele innych dyscyplin sportowych musi przeczekać najgorętszy okres.